Coraz więcej osób decyduje się na zmianę mieszkania w bloku na dom pod miastem. Spowodowane jest to nie tylko obniżką cen domów w ostatnich latach, ale również poszukiwaniem spokoju oraz rezygnacją z oferowanych przez metropolie możliwości.
Wśród osób szukających swojego miejsca w przyległych do miasta wioskach i miasteczkach przeważają osoby starsze i dobrze sytuowane. Inwestycja w dom, mimo stosunkowo niższych cen na przestrzeni ostatnich lat, to jednak wciąż poważny wydatek. Ludziom o ustabilizowanych dochodach i sytuacji życiowej łatwiej go ponieść, niż kończącym studia absolwentom, którzy najczęściej nie posiadają żadnych oszczędności i dopiero zaczynają karierę zawodową. Wyższy przedział wiekowy mieszkańców podmiejskich sypialni wynika również ze zmiany priorytetów życiowych. Coraz rzadziej poszukują oni rozrywki i możliwości oferowanych przez miasto, a coraz częściej chcieliby spędzać wolny czas w ciszy i otoczeniu zieleni.
Przyczynia się do tego również polityka mniejszych miejscowości, które inwestują w udogodnienia dla mieszkańców i infrastrukturę (sportową, turystyczną, rekreacyjną) zapewniając podobne opcje jak pobliska metropolia oraz pozwalając połączyć je ze spokojniejszym trybem życia i większą prywatnością. Stąd też wzięła się nazwa podmiejskich sypialni – miejsc, które w trakcie dnia pozostają puste (kiedy właściciele jadą do pracy w mieście), a które zaludniają się z powrotem dopiero wieczorami.
Prognozuje się, że na przestrzeni najbliższych kilkudziesięciu lat, trend kupowania domów w podmiejskich sypialniach utrzyma się, a ilość ludności zamieszkującej metropolie systematycznie ulegnie obniżeniu. Będzie się tak działo w efekcie coraz częstszych wyjazdów zagranicznych za pracą oraz procesów rozrastania się miast i wchłaniania okolicznych miejscowości. Postępujący spadek urbanizacji wpłynie również na rynek nieruchomości. Wraz z tymi zjawiskami wzrośnie zainteresowanie domami jednorodzinnymi, co dla deweloperów oznacza nowe wyzwania i konieczność wprowadzania zmian w polityce inwestycyjnej. Obecnie podaż na rynku pierwotnym domów wciąż nie odpowiada zapotrzebowaniu (firmy deweloperskie oferują domy o dużym metrażu i nie zawsze atrakcyjnym położeniu), co powoduje, że duża część potencjalnych klientów decyduje się na samodzielne budowanie swojego wymarzonego lokum. To rozwiązanie ma oczywiście wady (trzeba wszystkiego samodzielnie dopilnować), ale pozwala stworzyć budynek i rozplanować go zgodnie z oczekiwaniami.
Biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku nieruchomości, często okazuje się być po prostu tańsze. Prognozowane trendy to istotna informacja dla deweloperów, którzy powinni skoncentrować swoje zainteresowanie na nowych inwestycjach, odpowiadających przewidywanemu popytowi.